REKLAMA
Co byś zrobił, gdybyś miał do czynienia z „aniołami na koniach”?
Ta dziecinna prosta przystawka z intrygującą nazwą „diabły na koniach”, pomimo swojej prostoty, nie pozostawia nikogo obojętnym, a często nawet zaskoczy. Rumiany i podpieczony do chrupkości boczek oraz delikatne, słodko-kwaśne suszone śliwki to wspaniałe połączenie! Aż trudno uwierzyć, że taka, powiedziałabym, w ukraińskim duch przekąska (wędzony boczek z suszonymi śliwkami) została wymyślona w Wielkiej Brytanii, a nie gdzieś w naszym regionie, chociażby w Polsce, ponieważ kuchnia polska i ukraińska są chyba najbardziej do siebie podobne ze wszystkich słowiańskich (jeśli spojrzeć na czasy do wyniszczającego ukraińskość Związku Radzieckiego). Wracając jednak do „diabłów na koniach”, to ta przystawka jest pochodną innej przekąski, która pojawiła się wcześniej pod nazwą „anioły na koniach” (ang. Angels on horseback), czyli ostrygi zawinięte w boczek i tak samo upieczone. A jeśli chodzi o „diabły”, to w zasadzie mogą nimi być każde większe suszone owoce.
Więcej informacji:
picantecooking.com
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA