La Chandeleur czyli święto naleśnika to także święto Matki Boskiej obchodzone 2 lutego. Ma ono pochodzenie pogańskie. Zgodnie ze zwyczajem chłopi przemierzali pola niosąc pochodnie, aby oczyścić ziemię przed zasiewem. Tego dnia tradycją było zrobienie naleśników z mąki z poprzedniego roku, jako symbol dobrobytu na nadchodzący rok.

W Paryżu istnieje ponad 4000 creperies czyli naleśnikarni, a najlepszym miejsce na to danie to dzielnica Montparnasse. Znajdziecie tam ulice, na których są praktycznie jedynie naleśnikarnie.

Istnieją dwa rodzaje naleśników – crepe (na słodko) oraz galette (na słono w cieście z mąki gryczanej). Ta druga wersja to specjalność bretońska (pochodząca z regionu Bretanii), która cieszy się coraz większą popularnością. W rezultacie coraz więcej naleśników z gryki jest sprzedawanych także w supermarketach.

Francja znana jest ze swoich naleśników od wieków, ale o dziwo jest to danie, które cieszy się coraz większą popularnością. Dostępne w wielu restauracjach, serwowane jest jako deser lub danie główne. W supermarketach można kupić gotowe naleśniki, mieszanki do przygotowania w domu oraz oczywiście specjalne patelnie tylko do smażenia naleśników. Ja także złapałam bakcyla i w każdą sobotę na śniadanie przygotowuje naleśniki, oczywiście bezglutenowe.

Więcej informacji: www.worldbymagda.com