Fani B.B. Kinga kojarzą gitarzystę przede wszystkim ze swojej charakterystycznej gry na gitarze i czarnego Gibsona, na którym muzyk uwielbiał grać. Podczas aukcji w Kalifornii wystawiono rzeczy, które należały do bluesmana. Na licytację trafił również instrument, który należał do grona jego ulubionych.

Mowa o czarnym Gibsonie ES-345 nazywanym przez gitarzystę "Lucille". Jak podaje Billboard, instrument był prototypem jednej z kilku gitar, które muzyk nazywał kobiecym imieniem. Prowadząca aukcję, Mozell Miley-Bailey, przyznała, że osoba, która zakupiła sprzęt, chce pozostać anonimowa. Cenę Gibsona oszacowano na 80-100 tysięcy dolarów, ale gitara została ostatecznie sprzedana za... 280 tysięcy dolarów.

Skąd się wzięła nazwa instrumentu? Pewnego razu B.B. King wrócił się do płonącego klubu nocnego, żeby uratować gitarę. Później dowiedział się, że pożar wzniecili dwaj mężczyźni, którzy kłócili się o kobietę, Lucille. Bluesman przyznał, że nigdy nie poznał tej dziewczyny, ale od tego momentu nazywał gitary jej imieniem, żeby pamiętać, że już nigdy nie narazi swojego życia.

Więcej informacji: www.antyradio.pl