W czasie ostatniego zlodowacenia ogromne lodowce pokrywały dużą część Ameryki Północnej, Europy, Ameryki Południowej i Azji. Nie powstrzymało to jednak flory i fauny, które przystosowywały się do niskich temperatur. Tierney jest główną autorką opublikowanego w „Nature” artykułu, w którym stwierdzono, że średnia globalna temperatura w epoce lodowcowej była o 6 stopni Celsjusza niższa niż obecnie. Średnia temperatura w XX wieku wynosiła 14 stopni Celsjusza, zaś w epoce lodowcowej 7,8 stopni.

- W Ameryce Północnej i Europie, wysunięte najbardziej na północ części lądu były pokryte lodem i bardzo zimne. Nawet w Arizonie, było bardzo zimno – mówi Tierney. - Ale największe ochłodzenie miało miejsce na wysokich szerokościach geograficznych, takich jak Arktyka, gdzie było około 14 stopni Celsjusza zimniej, niż dzisiaj – podkreśla.

Nowe odkrycia pomagają zrozumieć jak bieguny reagują na zmiany temperatury. - Modele klimatyczne przewidują, że wysokie szerokości geograficzne będą ocieplać się szybciej – mówi Tierney. - Gdy spojrzymy na prognozy, nad Arktyką robi się naprawdę ciepło. Nazywa się to wzmocnieniem arktycznym. Podczas epoki lodowcowej znajdujemy odwrotny wzór. Wyższe szerokości geograficzne są po prostu bardziej wrażliwe na zmiany klimatu i tak będzie w przyszłości – dodaje.

Więcej informacji: dzienniknaukowy.pl