Upały nie sprzyjają ani formułowaniu myśli, ani tym bardziej przelewaniu ich na klawiaturę. Mózg szybciej się męczy, a jedyną rzeczą, która ratuje go przed ugotowaniem jest to, że źródło gorąca znajduje się 149 597 870 700 metrów nad nim. Gorzej gdy człowiek grzeje się od środka, jak 52-letni Willie Jones z Atlanty, który w 1980 roku ustanowił rekord, którego raczej nikt nie zechce pobić. Ten rekord to najwyższa temperatura ciała, a wynosiła ona 46,5°C. Jones przeżył, choć spędził w szpitalu ponad trzy tygodnie.

Więcej informacji: wykrzyknik.org