Tak jak Alfred Hitchcock na zawsze będzie mistrzem suspensu, tak Cecil B. DeMille na wieki pozostanie maestro spektakularnych widowisk, wysokobudżetowej komercji, która dawała widzom poczucie, że zostawione w kasie kina pieniądze były dobrą inwestycją. DeMille nie bał się dokonywać odważnych ruchów w czasach, kiedy przemysł kinowy drżał o swoją przyszłość. Był konserwatywnym moralistą. Jako reżyser i producent DeMille miał wręcz misję zbliżenia ludzi na powrót do starotestamentowych zasad. "Daj mi dowolne dwie strony z Biblii, a dostarczę ci film" – miał mawiać. Do dziś jest ikoną kina biblijnego. Jego filmy były wielkimi eposami, rozbuchanymi, monumentalnymi kinowymi spektaklami, z imponującymi efektami specjalnymi i gwiazdorską obsadą. W Hollywood przez długi czas nie było drugiego takiego specjalisty, jak twórca "Samsona i Dalili", "Króla Królów" czy oscarowego "Dziesięciorga przykazań".

Więcej informacji: kultura.onet.pl