Przyznacie, że osoby mające naturalne ogniste włosy to dosyć rzadki widok. Różne odcienie tego niecodziennego koloru możemy spotkać na świecie u mniej więcej 140 milionów osób. To zaledwie ok. 2 procent ludzkiej populacji. Gdybyśmy cofnęli się o dziesiątki tysięcy lat, największą grupę osób o takim kolorze włosów moglibyśmy spotkać na terenach ze względnie małym nasłonecznieniem. Dla rudowłosych właśnie takie naturalne warunki środowiska są najbardziej sprzyjające do przetrwania. Posiadacze ognistej czupryny mają dość bladą skórę, co wynika z małej ilości melaniny, barwnika chroniącego przed światłem UV.

Posiadanie ognistych włosów – na poziomie genetyki – wymaga trochę zachodu. Żeby urodził się mały rudzielec, musi dostać od rodziców pewną szczególną wersję genu MC1R. Biochemicznie jest to fragment DNA, który zawiera informację na temat białka znajdującego się na powierzchni komórek naskórka zwanych melanocytami. To one tworzą wspomniany wcześniej barwnik, odpowiedzialny także za kolor włosów. MC1R reguluje jego powstawanie.

Więcej informacji: www.gosc.pl