78-letni gwiazdor Hollywood, który wielu widzom kojarzy się z rolą niezrównanego pilota Sokoła Millennium z „Gwiezdnych wojen”, prywatnie też lubi siadać za sterami maszyn latających. Nie wychodzi mu to jednak tak dobrze, jak filmowemu Hanowi Solo, czego dowodem są liczne błędy i kraksy. Po ostatniej wpadce, w kwietniu tego roku Harrison Ford czasowo stracił uprawnienia do prowadzenia samolotu. Odzyskał je w październiku, a teraz znów zasiadł za sterami.

Harrison Ford został zauważony na lotnisku w Santa Monica, gdy opuszczał swój prywatny odrzutowiec w towarzystwie… akurat nie Chewie’go, a innego futrzaka – pieska (też brązowego), który towarzyszył mu podczas pilotowania samolotu. Jak podaje gazeta „Daily News”, aktor poleciał po swoją teściową, czyli mamę znanej z serialu „Ally McBeal” Calisty Flockhart, by przywieźć ją do Los Angeles na święta.

Ford usiadł za sterami odrzutowca mniej więcej dwa miesiące po tym, jak Federalna Administracja Lotnicza oficjalnie zezwoliła mu na to po incydencie z kwietnia tego roku. Incydencie niebezpiecznym, bo aktor nie zrozumiał komunikatu z wieży kontroli lotów. Powiedziano mu, żeby trzymał się blisko pasa startowego, ponieważ inny samolot ćwiczy lądowanie typu touch-and-go, czyli siadanie na pasie i natychmiastowe podrywanie się z niego. Gwiazdor zlekceważył ten komunikat i zajął pas do lądowania. W wyniku tego incydentu Federalna Administracja Lotnictwa skierowała odtwórcę „Hana Solo” na specjalny kurs.

Więcej informacji: www.rmfclassic.pl