Co z poniższego zawiera koreańskie danie san-nakji?
Koreańczycy kochają hoe – zjadane na surowo mięso ryb i owoców morza. Zabija się je tuż przed zaserwowaniem, niektóre z nich, ułożone na talerzu, wciąż się ruszają. Tak właśnie jest w przypadku ośmiornicy, której liczne neurony na ramionach, pomimo zerwanego połączenia z mózgiem, potrafią pracować jeszcze długo po ich poćwiartowaniu. Koreańczycy kochają san-nakji, polewają je olejem sezamowym, oprószają prażonymi ziarnami sezamu i zjadają. Zupełnie nie przeszkadza im to, że obiad próbuje nawiać z talerza. Mam nawet wrażenie, że te próby ucieczki są dodatkową atrakcją posiłku.
San-nakji serwuje się w specjalnych restauracjach, które są połączeniem lokalu gastronomicznego i sklepu rybnego. Najpierw wybiera się żywy towar, który pływa w różnej wielkości basenach. Po dokonaniu zakupu wszystkie milkną, podobnie jak wybrany obiad, który prosto z basenu trafia pod ostry nóż kucharza w restauracji. Najwięcej tego typu miejsc jest w Pusanie, drugim co do wielkości, po Seulu, koreańskim mieście, położonym tuż nad oceanem.
W kawałkach lub w całości. Tak, ośmiornicę można zjeść w całości, kompletnie niepokrojoną. Należy wtedy zacząć od głowy, wymleć ją zębami, a potem upchnąć w ustach kolejne ramiona. Ostrożnie! Te nie dość, że się energicznie ruszają i mogą zawędrować w różne zakamarki ciała, to jeszcze przyssawki na ich końcach mogą przywrzeć do przełyku. Odnotowano wiele przypadków zadławień, a nawet zgonów w trakcie zjadania san-nakji.
Więcej informacji:
nakarmionastarecka.pl
REKLAMA