Postęp w medycynie sprawił, że obecnie ciąże mnogie najczęściej kończą się narodzinami zdrowych dzieci, ale jeszcze dwie czy trzy dekady temu, przyjście na świat wieloraczków było bardzo ryzykowne i wielu noworodków z takich ciąż nie można było uratować.

W listopadzie w 1997 roku po raz pierwszy urodziły siedmioraczki, którym udało się przeżyć. Dumni rodzice Kenny i Bobbi McCaughey powitali na świecie czterech chłopców i trzy dziewczynki. Dzieci przez media zostały nazwane „niebieską siódemką”, a ich narodziny okrzyknięto cudem.

Państwo McCaughey mieli jedną córeczkę, ale pragnęli rodzeństwa dla niej. W związku z kłopotami zdrowotnymi zdecydowali się skorzystać z metody in vitro. Po zabiegu okazało się, że aż 7 zarodków zagnieździło się w macicy. Małżeństwo miało do wyboru redukcję zarodów lub walkę o donoszenie wszystkich dzieci. Para była religijna, więc zmniejszenie liczby embrionów w ogóle nie wchodziło w grę.

Siedmioraczki przyszły na świat w wyniku cesarskiego cięcia w szpitalu w stanie Iowa w Stanach Zjednoczonych. Noworodki ochrzczono imionami Kenny, Kelsey, Natalie, Brandon, Alexis, Nathan i Joel. Najmniejsze z nich ważyło zaledwie 1,13 kg, a największe 1,5 kg.

Więcej informacji: www.jestpozytywnie.pl