Które narzędzie nie działa w przestrzeni?
Na początku NASA i Rosjanie stwierdziły, że ołówki powinny wystarczyć astronautom. W 1965 r. w Stanach Zjednoczonych wybuchł nawet z tego powodu skandal. Amerykańska agencja kosmiczna NASA zamówiła wtedy 34 mechaniczne ołówki, po 129 dol. za sztukę. W kwestii wydawania pieniędzy, Amerykanie patrzyli wtedy swojej władzy na ręce dość skrupulatnie, więc po przedostaniu się tej informacji do opinii publicznej, media nie zostawiły na NASA suchej nitki. Trzeba było poszukać innego rozwiązania.
Do tego nawet tak drogie mechaniczne ołówki nie były optymalnym rozwiązaniem. Dryfujące sobie swobodnie kawałki ułamanych grafitowych wkładów mogły doprowadzić do awarii sprzętu lub nawet zagrozić zdrowiu astronautów. Nie wspominając już o tym, że grafit to dość łatwopalny materiał i przez to raczej niemile widziany na pokładzie statku kosmicznego.
Długopis byłby pod każdym względem lepszy. Tyle tylko, że taki standardowy długopis kulkowy potrzebuje grawitacji, żeby działać bezproblemowo. Tusz z wkładu spływa sobie do mechanizmu kulkowego i stamtąd przelewa się na papier. Proste, mało skomplikowane rozwiązanie, które na Ziemi sprawdza się świetnie. Poza nią jednak jest całkowicie bezużyteczne. W 1968 r. ktoś postanowił coś z tym zrobić. Nie była to jednak NASA.
Więcej informacji:
spidersweb.pl
REKLAMA