Tylko kilkanaście miesięcy przetrwała we Francji stawka 75 proc. w podatku dochodowym dla dochodów osób fizycznych powyżej progu miliona euro rocznie. Thomas Piketty sławny z książki, którą cytowały tłumy, a prawie nikt nie przeczytał, chciał, żeby dosolić krajanom-żabojadom nawet 80 proc.

Jednak gdy prezydent Hollande wycofał się rakiem i obniżył tę drakońską stawkę do 45 proc., popiołem Piketty się nie posypał, choć powody są i były.

Najwięcej hałasu było, gdy aktor Gerard Depardieu udał się z powodu 75 proc. na „wygnanie” do Moskwy i przyjął od Putina rosyjski paszport. Gorzej, że spadły dochody, a już zwłaszcza prestiż państwa postawionego przed natężonym omijaniem podatków w celu ucieczki przed łupiestwem.

Więcej informacji: alebank.pl