Każde chyba miasto na świecie ma swoją maskotkę, bądź symbol przez który jednoznacznie możemy je skojarzyć. Warszawa ma syrenkę, Berlin ma niedźwiedzia, Szczecin ma Gryfa a Singapur ma… no właśnie co to w ogóle jest Merlion i dlaczego miasto lwa ma za swoją maskotkę pół lwa, pół rybę.

Według zapisków z “Roczników Malajskich” (Malay Annals) gdy w XIII wieku na wyspie rozbił się Sang Nila Utama – książe pochodzący z Indonezyjskiego miasta Palembang – zobaczył on lwa. Nazwał więc tę nieodkrytą wtedy krainę Singa Pura, co po malajski znaczy dosłownie Miasto Lwa. Jest w tym więc dużo mniej symboliki a więcej przypadku.

Co najciekawsze, zwierzęciem które zobaczył ten książę nie mógł być lew, te bowiem nigdy w tym okolicach nie żyły. Najprawdopodobniej był to Tygrys, gdyby wiec tylko książę miał lepszy wzrok, Miasto Lwa byłoby dzisiaj miastem tygrysa.

Więcej informacji: specjalski.pl