Dokładnie 20 kwietnia 2008 brazylijski ksiądz Adelir De Carli, wzbił się w przestworza w mieście Paranagua w stanie Parana, Chciał pobić rekord i polecieć w specjalnej uprzęży do tysiąca kolorowych baloników wypełnionych helem. Wkrótce po starcie potem stracono z nim łączność radiową.

41-letni ksiądz był duszpasterzem kierowców samochodów ciężarowych i "ludzi będących w drodze". Po raz pierwszy wzniósł się w styczniu za pomocą 500 baloników wypełnionych helem na wysokość 5,3 tys. metrów i przeleciał z brazylijskiego stanu Parana do Argentyny.

W kwietniu postanowił pobić światowy rekord czasu lotu wolnego na balonikach, wynoszący 20 godzin, i uzyskaną w ten sposób nagrodę pieniężną przeznaczyć na budowę w Paranagua "schroniska duchowego" dla kierowców ciężarówek przybywających z ładunkami do tamtejszego portu.

Krótko po starcie utracono z nim łączność na wysokości 16 km i od tamtej pory zaginął "w niebie". Jego ciało znaleziono dopiero 4 lipca przez statek firmy naftowej, wcześniej przez kilka miesięcy znajdywano jedynie balony.

Duchowny zyskał miano latającego księdza.

Więcej informacji: www.ekumenizm.pl