Jest to jedna z odmian biegu na orientację. Startujesz pieszo w zespole liczącym od dwóch do pięciu osób. Na starcie dostajesz mapę, na której zaznaczonych jest mnóstwo punktów kontrolnych. Organizatorzy włączają stoper. Masz 24 godziny by znaleźć oraz podbić jak największą ich liczbę i przed upływem doby wrócić na metę. Przygotuj się, że przejdziesz lub przebiegniesz około 100 kilometrów. Jeśli jesteś mocniejszy – więcej, jeśli słabszy – mniej. Nie możesz używać GPS-u, liczy się tylko mapa, kompas, mądra głowa i mocne nogi. Żeby sprawę dodatkowo skąplikować punkty mają różną wartość. Jedne są warte więcej, inne mniej. Zapomnij, że podbijesz każdy z nich. Chyba, że jesteś Chuckiem Norrisem. Jeśli nie jesteś musisz wybrać, do których lecisz a które pomijasz. Sprawia to, że bardzo istotną rolę w zawodach (oprócz tradycyjnie mocnej łydki i dobrej nawigacji) pełni strategia. Umiejętność takiego zaplanowania trasy, by dysponując swoimi i partnera możliwościami zebrać możliwie największą liczbę najbardziej wartościowych punktów kontrolnych.

Rogaining wymyślili w latach 40-tych XX wieku trzej Australijczycy: Rod Phillips, Gail Davis i Neil Phillips. Od imion założycieli pochodzi nazwa dyscypliny (RoGaiNe = Rogaining). Dziś sport ten zwłaszcza w świecie zachodnim bardzo się rozwinął. Są organizowane mistrzostwa świata, działa Międzynarodowa Federacja Rogainingu (od 1989 roku).

Więcej informacji: maratony.blogspot.com